Kilka lat temu mialam pelno-etatowa (50 godzin tygodniowo) prace, ktora byla w porzadku. Nie musialam sie wcale wysilac, bo znalam bardzo dobrze kazdy aspekt tej pracy. Praca ta rowniez pokrywala wszystkie moje wydatki, wiec byla to bardzo komfortowa praca. No wlasnie, praca ta byla moja ukochana strefa komfortu, ktorej trzymalam zdecydowanie za dlugo. Wszystko w tej pracy bylo proste, czesto ktos robil ta prace za mnie i nie musialam sie o nic martwic. W weekendy zwykle planowalam wycieczki, za miasto, na klify, wybrzeza, wypady do obcych krajow, spotkania ze znajomymi. A wszystko to po to, zeby zagluszyc moje wlasne sumienie, ktore krzyczalo na caly glos, ze marnuje czas, nie robiac nic dla siebie. Staralam sie wmowic sobie, ze jestem szczesliwa. A tak naprawde czulam, ze mam potencjal zrobic tak wiele ze swoim zyciem i tak bardzo chcialam, zaczac w koncu uzywac mozgu. Czulam ogromny strach, ze jesli czegos nie zaczne zmieniac w swoim zyciu to juz na zawsze utkne w tej samej pozycji i nigdy nie bede miala szansy sprobowac, czegos nowego.
Chcialam podejmowac wyzwania, zobaczyc gdzie sa granice moich mozliwosci, udowodnic sobie i calemu swiatu, ze moge osiagnac o wiele wiecej niz tylko tkwic w mojej komfortowej pracy. Rozwoj osobisty stal sie moja obsesja. Wykorzystywalam kazda szanse, zeby sie rozwijac. Chociaz, przepuscilam kilka szans...ale coz... nikt nie jest doskonaly!!! Wprowadzilam w zycie prawie kazdy moj nowy pomysl. To byly najlepsze chwile mojego zycia - nowe wyzwania, nowe pomysly i nigdy nie konczaca sie fascynacja. I oto ja dzisiaj. Moj dochod pochodzi z roznych zrodel i jest malo stabilny. Zostalo mi jeszcze troszke mojej komfortowej pracy podczas, gdy staram sie stworzyc wlasne zrodlo dochodu, reputacje i szacunek. Chce stworzyc cos z czego bede mogla byc dumna. Chce byc effektywna. Chce, zeby swiat wiedzial, ze robie cos dobrego. Chce byc inspiracja dla innych. Zaczelo sie bardzo dobrze, mialam miejsce gdzie moglam praktykowac. Mialam klientow. Bylam nastawiona bardzo optymistycznie. Bylam pelna wiary i nadzieji. Niestety ostatniego weekendu zawiodlam sie. Nie moglam uwierzyc, ze Ktos postapil nieuczciwie i stracilam to miejsce. Bylam rowniez zawiedziona, ze moja intuicja nie dala mi znac. Zwykle, jesli cos jest nie tak to czuje to w brzuchu. Tym razem nie czulam nic. Wierze jednak, ze wszystko dzieje sie z jakiegos powodu. Wlasnie zauwazylam powod dla ktorego musialam praktykowac w tym miejscu. Poznalam tam ludzi, ktorych potrzebuje w moim zyciu. Jedna z osob, ktore tam poznalam, powiedziala mi cos co mnie wzruszylo do lez: "Jestes najbardziej uczynna osoba jaka znam i nigdy Cie nie zapomne". Ta osoba rowniez dostarczyla mi informacji o lepszym miejscu, gdzie moge praktykowac. Inna osoba, ktora tam poznalam zaoferowala pomoc w czyms o czym nie wiem zbyt wiele. Spotkalam tam rowniez Wesolego Bobra. Jednak zanim poznalam Wesolego Bobra mialam setki pomyslow, nowych mysli i inspiracji naplywajacych do mojego umyslu. Moja intuicja szalala. Kazdego dnia, kazdej godziny i kazdej minuty inspiracji bylo coraz wiecej i wiecej. Niektore z tych pomyslow byly takie trudne, ze nawet nie wiedzialam jak by sie trzeba bylo zabrac do ich realizacji. Ludzie mowili mi: musisz zwolnic, wybrac cos sposrod tego i skoncentrowac sie na jednej rzeczy!! Moim problemem jednak bylo to, ze nie potrafilam wybrac, bo bylo tego zbyt duzo a ja to wszystko kochalam. Byl taki moment, ze pomyslalam sobie: "zwariowalam". Poczulam sie przytloczona tymi wszystkimi inspiracjami. Na dodatek moja Artystyczna Dusza krzyczala, ze mam zrealizowac te wszystkie pomysly, ktore mi podsuwa raz za razem. Ale te techniki sa takie trudne i zajmujace duzo czasu. No coz... chcialam wyzwania to je mam !!!! Dostalam dokladnie to czego chcialam!!! Ten natlok mysli, odczuc, pomyslow i inspiracji doprowadzal mnie do szalenstwa!!! Zaczelam myslec, ze moze Ludzie maja racje, ze moze powinnam cos porzucic. Piec minut pozniej zadzwonil Wesoly Bobr proponujac spotkanie. Postanowilam rzucic wszystko czym bylam zajeta w tamtej chwili i spotkac sie z Wesolym Bobrem. Swietnie mis sie rozmawialo z Wesolym Bobrem i pomimo, ze nie znam Bobra zbyt dobrze to opowiedzialam mu o moich dylematach, czym sama bylam zaskoczona, bo zwykle trudno mnie sklonic do zwierzen. Bobr wysluchal a na koniec powiedzial:" Nie rozumiem Twoich rozterek, przeciez mozesz miec to wszystko, nie musisz wybierac!!" I wlasnie w tym momencie, zrozumialam, ze jesli chce miec cos, czego nigdy nie mialam, musze zrobic cos, czego nigdy nie robilam!!! Nagle przypomnialy mi sie slowa Uczonego Zajaca "Cokolwiek robisz, rob to najlepiej jak potrafisz a jesli ktos to robi lepiej od Ciebie to idz i sie tego naucz od Niego" - I to jest dokladnie to co postanowilam zrobic - zdobede potrzebne mi umiejetnosci od kogos kto to robi lepiej ode mnie. Odkad skontaktowalam sie z ta osoba moja Artystyczna Dusza uspokoila sie !!! Jestem niesamowicie wdzieczna za to, ze poznalam tych wspanialych ludzi. Nigdy wczesniej, nie zylam w taki sposob jak teraz. Kazdy dzien jest inny, nie wiem co przyniesie kolejny dzien, tydzien miesiac. Podjelam ryzyko stworzenia czegos nowego na wlasna reke. Kazdego dnia budze sie i zadaje sobie pytanie: A co jesli jestem w bledzie? A co jesli sie nie uda? ... jednak tak naprawde wiem, ze te mysli przychodza bo znajduje sie poza moja strefa komfortu... Juz sama siebie nie poznaje... nigdy nie zylam w ten sposob i nigdy nie mialam w sobie tyle wiary we wlasne sily i wlasne mozliwosci. Nigdy wczesniej nie mialam tyle odwagi zeby w koncu wyjsc z ukrycia i odwazyc sie byc soba. A jednak wciaz mam tak wiele do nauczenia sie. Jestem wielka fanka Alberta Einsteina. A to przeciez wlasnie On powiedzial ze: "Bledu nie popelnil tylko ten, ktory nie probowal niczego nowego"... A wiec jestem gotowa szukac nowych rozwiazan i probowac nowych rzeczy!!! Jednak chce jeszcze popracowac nad calkowitym zaufaniem do mojej intuicji, bo Ona nigdy sie nie myli !! Jestem niesamowicie wdzieczna za biografie Alberta Einsteina, ktora dostalam na urodziny. I oczywiscie jestem wdzieczna za moja obsesje na punkcie rozwoju osobistego, poniewaz ta obsesja przyniosla mi wiele radosci!!! Pozdrawiam Stokrotka
0 Comments
|